Rózik, 1,5 roku bez 17 dni
Chyba zaliczyłyśmy dziś pierwszy poważny dialog. W wolnym tłumaczeniu to było coś jak:
- Córeczko, dziś niespodzianka, usypia mama, a nie tata, cieszysz się?
- Nie, mamusiu, spadaj na drzewo, zawsze usypiał mnie tata i tym razem też sobie tego życzę, jeśli nie masz nic przeciwko.
W wersji dosłownej brzmiało:
- W górze tyle gwiazd, w dole tyle miast, gwiazdy miastom dają znać...
- Mamo?
- Tak, córeczko?
- Tata.
- Nie, dzisiaj ja usypiam.
- Ne, tata.
I tata przyszedł i uśpił. Jak zwykle. Ja się do tego nie nadaję, w usypianiu za bardzo wkurza mnie fakt, że młode ciągle nie śpi.
Zazdroszczę. U nas jest akurat na odwrót. Od prawie dwóch lat usypia mama. I tylko mama :). N.
OdpowiedzUsuńA u nas jest "Mamooo" ;) I tak co wieczór...
OdpowiedzUsuńJeśli oboje jesteśmy w domu to mama i koniec (w sumie to nie tylko do usypiania ale też do: siku, mycia rączek, przebierania, karmienia, generalnie WSZYSTKO mama). W związku z powyższym, odkąd w godzinach wieczornych jest ciepło raz na kilka dni wychodzę (na rower, zakupy, cokolwiek) właśnie w porze usypiania. Taki mały detoxs dla Młodego i szansa na złapanie kontaktu dla taty (że o moim relaksie nie wspomnę ;) Ot, trzeba sobie radzić.
OdpowiedzUsuń