- Mamo, a co to jest? - pyta Lila, machając rączką gdzieś w okolicy łóżka.
- Narzuta na łóżko.
- Ale TO!
- Yy, pokazujesz chyba wałek.
- TO!
- Aaaa, to. To jest łóżko po prostu. Fragment łóżka.
Lila przeprowadza przez chwilę widoczne na twarzy operacje myślowe:
- Hmm, nie, nie musis.
- Czego nie muszę?
- Nie musis pseprasać łóska, że nazwałaś je wałkiem.
Wersalka :-)
OdpowiedzUsuń:D Uwielbiam ją!
OdpowiedzUsuńRezolutna synowa mi rośnie;))
OdpowiedzUsuńNo przeciez uczymy dzieci, ze szacunek nalezy sie wszystkim, ludziom i zwierzetom, wiec czemu nie rzeczom martwym??? ;)
OdpowiedzUsuńWałek to nie obraza dla łóżka, bo są z jednej, drewnopochodnej rodziny. Młoda mnie rozbraja! :D
OdpowiedzUsuńA nie, bo nie chodziło o wałek kuchenny (takiego w sypialni nie mam, choć pewnie czasem by się przydał:D), tylko o taki duży pod głowę, poduchę taką.
Usuń