- Dałam Lósi motylka i się uciesyła.
- O, naprawdę? To wspaniale, jesteś bardzo dobrą siostrzyczką - chwalę, bo dotąd Lila traktowała Różę mniej więcej tak, jak ja traktuję kurz na meblach: jest, to widocznie musi; trochę wkurza, ale jak się za blisko nie podchodzi, to nawet nie widać.
- Tak, zablałam i dałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz