Popularna w naszym domu scena podyktowana najpewniej moim zodiakalnym baraństwem:
- Cholera jasna!! - krzyczę.
- Co?! - odkrzykuje Tatuś Kochany.
- Aa, już nic. Wydawało mi się.
Kurtyna jednak tym razem jeszcze nie zapadła, bowiem nastąpiło nieoczekiwane interludium performed by Lila:
- I nie maś cholely jaśnej.
hahaha padłam ;D
OdpowiedzUsuńTo jest niesamowite, jakie dzieci mają radary. Armia izraelska by pozazdrościła :)
OdpowiedzUsuńOPL