1 rok, 10 miesięcy i 4 tygodnie
Trzecia. Budzi mnie płacz Lili "mama, mama!"
Przybiegłam do niej, a Lilka - drugi raz w życiu (mówię o nocach), nie licząc okresu całkowitego noworodkostwa, kiedy paliwa nie starczało jej jeszcze na te święte min. 8 godzin - oznajmiła z płaczem "sce jeść!"
- Kochanie, ale jest środek nocy. Co chcesz teraz jeść?!
- Sce kaśke!
- A może być kakao?
- Nie, kaśka!
Nieco strwożona hipotetyczną reakcją na moją niesubordynację zrobiłam jednak kakao, bo to jednak trwa trochę krócej, a niełatwo jest opierać się presji czasu, słysząc z pokoju głodnego dziecka rozpaczliwe okrzyki "mamusi nie ma! mamusi nie ma!"
Opieprzu nie dostałam, dziecko wypiło prawie całą szklankę, pod koniec nagle stwierdziło "juś", walnęło się na poduchę i usnęło natychmiast snem niewiniątka.
Też bym tak chciała zawsze wiedzieć, czego chcę.
genialna jest z tym spaniem po prostu!
OdpowiedzUsuń