Wieziemy Lilkę rano do dziadków. Przez telefon informuję, o której mają się nas spodziewać i dodaję "Lila już piła mleczko".
- Kaka! - przerywa mi pierworodna głosem karcącym.
Prawda, wcale nie piła mleczka, piła kakałko, a mama beztrosko minęła się z prawdą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz