Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


29 gru 2009

Pierwsze święto

8. tydzień

"Ten, kto się śmieje ostatni, przeważnie nie ma jednego zęba na przedzie"
.
To podobno cytat ze Spinozy.

Od niedawna Lila śmieje się i pierwsza, i ostatnia, w antrakcikach też się śmieje. Stan zębów - wiadomy, więc Benedykt poniekąd miał rację.
A rodzice gapią się w nią jak ślimak na mapę węzła Sośnica i rozpływają z rozczulenia.

Dla porządku odnotujmy, że pierwszym prawdziwie szerokim uśmiechem obdarzony został w Boże Narodzenie Dziadek Kasprzyk, a minutę po nim Babcia Kasprzykowa, która zresztą tak się śmieje, że trudno się nie oduśmiechnąć.

Następny z kolei był Tatuś Kochany, który w ogóle jest idolem Lilianki i już tylko czekam na "tatusiu, jak będę duża, to się ze mną ożenisz".

Mamusia sobie nie bardzo zasłużyła, bo nie będziemy głupi, żeby śmiać się do kogoś, kto myje pupę i wyciąga gile z nosa. Ale po kilku dniach, z braku bardziej interesujących obiektów w okolicy, też jej się dostało.
Co uwieczniła.
Hough.

20 gru 2009

Liliput

Fajnie jest mieć ulubionych bohaterów dzieciństwa i chcieć się na nich wzorować. Winnetou. Baltazara Gąbkę. Anię Shirley. Od biedy tę wariatkę Langstrump.
Ale żeby zaraz Oskar Matzerath?!

Wiecie, co to siatki centylowe wagi niemowląt?
To takie coś, co nie uwzględnia Lili.
Ha, ha.

Zemściło się na mnie to, że kiedyś kogoś nazwałam ryżym kurduplem...

Niemniej - staramy się być optymistami. To znaczy - ja się staram, bo NMSIE to już raczej jest:

- Co ten lekarz mówi, że Lilka słabo rośnie. Przecież wystarczyłoby, żeby spojrzał na jej rzęsy!


- Przecież je regularnie. To na co ona wydatkuje tę energię?
Ja (ponuro): na kupy?
- Na myślenie! No popatrz na mnie.

Fakt. Proporcje NMSIE, a ściślej - stosunek jego wzrostu do wagi - też zdają się nie poddawać jakimkolwiek statystykom.
No nic. Pożyjemy, zobaczymy. Na razie szukam na Allegro niezbyt drogiej wagi do ważenia opornie tyjących niemowląt. W sumie to chyba tylko po to, żeby się troszkę podenerwować. To podobno świetnie spala tłuszcz. NMSIE tak twierdzi.

17 gru 2009

Pierwsza Zagadka

Lilaka wypryszczyło. Nie jakoś dramatycznie i widowiskowo, ale mimo wszystko godziwie. Punkt po punkcie. Równomiernie i elegancko.
Robią gdzieś konkursy na najbardziej wyrafinowane wzorki na dziecięcej cerze?
Mogliby robić.
Punktowałoby się wielkość i regularność plamek, zabarwienie, równomierność rozłożenia, rozrzut, zagęszczenie na jeden cm2... Myślę, że Lila miałaby spore szanse na finał.

Lilkowa mama, kobieta o strusim żołądku i zwolenniczka diety żryj-wszystko-to-jest-twoje-dziecko-więc-nic-mu-nie-zaszkodzi, z niechęcią i zupełnie bez przekonania wyeliminowała ze swojego jadłospisu wszelkie mleko, orzechy, miód i kakao - i czeka na efekty, których brak. W związku z czym coś czuje, że z dietą wytrwa do chwili, kiedy ktoś umieści dowolną czekoladę w promieniu 10 metrów, a zważając na to, że NMSIE jest właśnie na zakupach w Lidlu...

Jak dotąd okołotygodniowa wysypka została przez znawców podejrzana o bycie skazą białkową, potówkami, rumieniem, trądzikiem niemowlęcym, alergią kontaktową oraz "czymś, co nie wiadomo czym jest, ale kieeedyś zeeeejdzie".

12 gru 2009

Kasprzyku, Kasprzyku, co tam niesiesz w koszyku?

A ostatnio podsłuchałam, jak NMSIE śpiewał sobie w łazience "Lilaku, Lilaku, co tam niesiesz w plecaku?".
Tradycja rodzinna z pokolenia na pokolenie...


Liliana

Lilka, Lilko, Lilu, Lilasku, Lilijko, Lilianko, Lilinku, Lilinko, Liliku, Lilaku, Lileczko, Liliszku, Liluszku, Lyla, Nosku, Muchomorku, Malutku, Dziecku, Pupku, Córko-Awanturko, Skrzaciku, Myszku-Widliszku, Myszko, Marudku, Zołzo, Słonko, Głupotku, Żółwiku, Żabko, Szmurku-Burku, Ptaszku-Skojarzku, Uśmiechaczku, Cipku, Cudku, Lilciu, Lilutku, Lilucie, Przytulku, Lilasiu, Liluchu...

A potem będzie szukanie w Googlach "Dlaczego dziecko nie reaguje na swoje imię?"

4 gru 2009

Lila Zdobywca

4 tygodnie i 5 dni

Tak dla porządku odnotowuję:

w ostatnim tygodniu Lilka:
1. Zaczęła wydawać odgłosy paszczą, inne niż płacz. Zdecydowanie jako efekt ukontentowania. Brzmią jak A!, E! oraz jakieś dziwne U!, które NMSIE nazwał japońskim. A niech mu będzie.
2. Jakimś cudem przewróciła z plecków na brzuszek. Przed chwilą. Podejrzewamy, że tym cudem był smoczek, do którego koniecznie chciała dosięgnąć. W ogóle Lila zaczyna robić użytek ze swych rąk - inny niż wpychanie ich sobie po gardło do buzi.

Tu dowody Lilaczej zręczności (ktoś zasugerował, że po prostu nie lubi kaczuszek...).

3. Wykazała niezwykłą muzykalność, wpatrując się z zachwyconym otwartym dziobem w grającego na gitarze NMSIE i wierzgając do rytmu odnóżami. Tak, DO RYTMU, nie ściemniam :D

30 lis 2009

Zasypianki

Dzięki Liliance pierwszy raz w życiu nauczyłam się porządnie od początku do końca kołysanki, którą Dymsza i Bodo śpiewali Helenie Grossównie.

Niestety - dziś, mimo trzykrotnego jej zaśpiewania, zasnęły tylko kotki. Szarobure obydwa.

26 lis 2009

Kosi, kosi łapci

Na kosi łapci i koszenie innych części ciała Lilka jest jeszcze za młodym szczawiem.
Ale zna kilka innych zabaw.
Ich ranking, ułożony z dużą dozą Idowego subiektywizmu, poniżej.

Zabawy, które lubimy:
"Gapię się na karuzelkę i wyglądam uroczo"

"Kąpią mnie, a ja nie płaczę, chociaż mam minę Oj, tata, ale trzymasz mnie mocno, trzymasz mnie, nie? Trzymaj, trzymaj, ja cię proszę. Ale tata..."


"Bekam gromko jak stary wiarus, a potem jest mi dobrze"

Zabawy, których nie lubimy:
"Kto zasika i opluje więcej sztuk odzieży podczas jednego przewijania?"

"Smoczek jest MÓJ i nic mnie nie obchodzi, ile razy matka będzie zwlekała swoją ciężką dupę sprzed laptopa, żeby mi go wsadzić w dziób. Uwagi metodologiczne: to jest zabawa Z MAMĄ. Kiedy przychodzi tatuś mój kochany, jestem grzecznym i uroczym dzidziusiem"

"Pierdzielę, dzisiaj się nie przysysam"

15 lis 2009

A w Białej stygną pierogi!

Liliana w swoim krótkim życiu zabłysnęła już kilkoma niezwykłymi umiejętnościami.

Najbardziej zachwyca mnie to, że niezależnie od tego, w co jest ubrana, zawsze budzi się z obiema nogami w jednej nogawce.
Myślę, że kiedy z czasem nauczy się robić to samo w elastycznych rajstopkach, będziemy mogli na niej zbić grubą kasę.

6 lis 2009

Pomysłowy Dobromir

Dostaliśmy wypasioną nianię elektroniczną. Gra kołysanki, świeci, dzwoni, mierzy temperaturę i robi na szydełku.

Pokazuję ją siostrze i opisuję funkcje:
- Widzisz, tędy można mówić do dziecka, a tu pokazuje lampkami, jak głośno płacze. Dzięki temu wiemy, że się obudziła i możemy do niej przyjść...
- A ma funkcję "Snooze"?

5 lis 2009

:)

tydzień: pierwszy
na wadze: - 7
brzuch: trochę zostało, ale za to cycki mam, jak mówi NMSIE, "w rozmiarze Cis". Mniam.
papierosy i alkohol: Ta. I koperek


Karmię, wiec piszę 1 ręką, w dodatku prawą (jestem leworęczna).
Rodziłam 1,5 h. Podobno krótko. Ha! Każdemu dane tyle, ile jest w stanie wytrzymać...
Lilka jest boska, tyle powiem.
I do nikogo niepodobna.
Tylko uszy ma po mnie.
A nie myślcie sobie, że to takie proste, mieć poidowe uszy. Prawe mam elfie, niezawinięte, takie kwadratowe. A lewe wyszczerbione, jakby je jakaś mysz obgryzła.
Lila ma i-den-ty-czne. Artystka.

(A zawsze śmiałam się z mojego taty, od kiedy wyczytałam u Willego Breinholsta, że najtrudniejsze zadanie ojca to zrobić parę porządnych uszu. Ekhem).



30 paź 2009

Nie znasz dnia ani godziny

tydzień: 41
Reszta bez zmian


Od kilku dni NMSIE goli się, wbrew wszelkim (swoim) zasadom regularnie co wieczór. Najwyraźniej na wszelki wypadek.
A Lilka ma gdzieś jego adonisowe zabiegi i nie wyściubia ani kawałka nosa, choć Nmsiowy balsam po goleniu pachnie bardzo ponętnie.

26 paź 2009

Data ważności

Przeterminowałyśmy się z Lilą. Jak jogurcik. Od wczoraj niebezpiecznie unosi nam się wieczko. I nikt nie wie, kiedy wybuchnie.
Ok, ok, kto by się tam spieszył na tę pogodę, nie?
I jeszcze tak wcześnie robi się ciemno.
A może ona postanowiła czekać do zmiany czasu z zimowego na letni? :>

23 paź 2009

Interregnum...

"W ostatnią niedzielę października cofamy zegarki o godzinę (z godz. 3 na 2 w nocy), a więc śpimy dłużej".

A ostatnia niedziela października to jest właśnie wyznaczony różnymi lekarskimi gusłami termin narodzin panny Lilianny. Czyli jest szansa, żeby urodziła się... No właśnie, kiedy? Między trzecią a trzecią w nocy?

A ja bym nawet chciała. Moje dziecko będzie mogło za 80 lat zaczynać swoją autobiografię: "Przyszłam na świat w dziurze czasowej wywołanej przez zderzenie lata z zimą".

Zakupnie, sprzedajnie

Byłam dziś pierwszy raz w takim prawdziwym, analogowym, wieeelgim sklepie z akcesoriami dla dzieci.
Dotąd kupowałam wszystko na allegro. I chwała Bogu, bo gdybym wcześniej wdepnęła do tego sklepu, nie wychynęłabym z niego aż do rozwiązania (które - nota bene - było zapowiadane już tydzień temu, więc zaczęłam wątpić, czy w ogóle kiedykolwiek nastąpi).

Zanabyliśmy kolejną Rzecz, Bez Której Żadni Młodzi Rodzice Się Nie Obejdą - przewijak nakładany na łóżeczko.
Wybrałam żółty.
- Fajny nie?
- No, jest tak uniwersalny, że jak na nim położysz kasetę, to też się przewinie.

A potem studiowałam pilnie pielęgnacyjno-entomologiczną ofertę Chicco.
Wypas.

Z Wikipedii: Znanych jest ponad 40 rodzajów i ok. 3,5 tys. gatunków komarów. Dawniej do komarowatych zaliczano także jako podrodziny: Chaoborinae (obecnie rodzina Chaoborinae) i Dixinae (obecnie rodzina Dixinae).

Z ulotki Chicco:
"Urządzenie Do Gniazdka Odstraszające Komary"
"
Urządzenie Do Gniazdka Odstraszające Komary Ze Światełkiem"
"Urządzenie Do Gniazdka Odstraszające Komary Przenośne Na Baterie z Klipsem" *


* Pisownia oryginalna.

A, jeszcze jedno.
Sprzedaję koszulkę.
Nową. Dla ciężarówki.
Za gruby piniądz, nie ma, że po znajomości :P

Taką:



20 paź 2009

Luzak

tydzień: 40
na wadze: + 9,5 - najwyraźniej następuje regres...
brzuch: nihil novi
papierosy i alkohol: jak wyżej

- Ale wiesz, jak nie będziesz mógł wytrzymać, to po prostu wyjdź.
- Nie rozumiem. Gdzie mam wyjść?
- No na zewnątrz. Za drzwi.
- Ale dlaczego mam nie wytrzymać? Hmm, mogę się nudzić...
- NUDZIĆ?!?!
- No co, w końcu to ty będziesz rodziła.

19 paź 2009

Derby

tydzień: 40

na wadze: Żeby wejść na wagę, trzeba się schylić i wyciągnąć ją spod szafki. Nie wiem, jaki buc to wymyślił, ale tak właśnie jest i - co gorsza - ta karygodna tendencja się utrzymuje...

brzuch: NMSIE stwierdził, że w ostatnim tygodniu jest go jakby więcej. A potem zrobił mi fotkę, spojrzał na nią i powiedział: ten aparat kłamie. W rzeczywistości jesteś o wiele mniejsza.

papierosy i alkohol: Mam odlany kieliszeczek tego pępkowego spirytusu. Na czarną godzinę ;)

Cztery dni temu byłyśmy z Lilką na ostatniej wizycie u lekarza. Zupełnie się z nim nie zgadzamy.
Ja i Lilka twierdzimy, że mamy jeszcze 2-3 tygodnie laby.
On uznał za dość dziwne, że Lilka jeszcze się tam jakoś trzyma w środku i w sumie jutro, pojutrze... I do zobaczenia w szpitalu niebawem. I takie tam.

NO RANY KOTA! Podejrzewam, że posłużyłam jako materiał do pracy naukowej "wpływ zaskakującej wiadomości na przyspieszenie porodu u ciężarnych w 39 tygodniu ciąży".

Ale się nie dajemy. Jesteśmy twarde. Jak sucha buła (a propos - Bazylia ostatnio ukradła mi ostatnią bułkę z blatu i połowę zeżarła. Mam kota z syndromem Auschwitz).

Od piątku mamy tu wyścig z czasem.
Mimo osiągania przez nas zawrotnych prędkości, czas zdaje się być ciągle na prowadzeniu.
I na razie szykuje się dla Lilki wygodne miejsce w kociej kuwecie. Czekamy jeszcze tylko na świeży żwirek.

14 paź 2009

Babcia Roku

Nieoficjalny konkurs właśnie wygrała moja mama.

Mama: Masz, kupiłam to, o co prosiłaś.
Ja: Ok, ile kasy mam ci zwrócić?
Mama: No wiesz?! Nie mogę czasem czegoś własnej wnuczce zafundować?

...
To była flaszka czystego spirytusu. Do pępka oczywiście.
Zastanawiam się, czy to będzie stała pozycja prezentowa od kochającej babci.
:]

12 paź 2009

Dementuję

tydzień: 39
na wadze: + 10
brzuch: Jest. Trochę przeszkadza w schylaniu się i moczy się przy zmywaniu naczyń.
papierosy i alkohol: A nawet bym się upiła, ale nie mam czasu.

To bzdura, że kobieta w 9 miesiącu ciąży nie marzy już o niczym innym jak o tym, żeby urodzić i już się dłużej nie męczyć.
Ja się wcale nie męczę. Jest bosko. Czuję się jak motylek. Jak piórko. Jak cząstka elementarna!

Kobieta w 9 miesiącu ciąży, moi drodzy, przeprowadza się z miasta do miasta, szykuje się do remontu, zastanawia się, w którym kartonie znajduje się jej torba do szpitala i co zrobić z książkami zajmującymi właśnie 5 metrów kwadratowych podłogi.
Na rodzenie nie ma czasu. Ani ochoty.
Choć nieubłagana teoria mówi, że to jeszcze 13 dni. A i tak 50% dzieci wychodzi przed terminem. Aaaa!

Lilka, błagam. Jeśli się pospieszysz, będziesz miała do swojej dyspozycji łazienkę i pół balkonu. Wybór należy do ciebie.

9 paź 2009

Raz, dwa, trzy - Baba Jaga patrzy!

tydzień: 38 (musiałam sprawdzić, bo teraz ciągle mi się myli)
na wadze: nie wiem, bo waga wyprowadziła się do Gliwic, a ja ciągle nie.
brzuch: ruchliwy
papierosy i alkohol: 0. Z nałogów preferuję słodycze i jabłka. Teraz, jesienią, są pyszne.


Lilka rośnie w siłę i od trzech dni rozkopuje mnie od środka. Czuję się jak centrum Bytomia.
Już nie czeka aż się położę. Na spacerze, w samochodzie, w sklepie - wszędzie czuję, jak się rozpycha.
Może naczytała się o nowatorskich sposobach wyjścia na świat przez pępek matki?


Ale następują takie czarodziejskie chwile, kiedy Lila zamiera w absolutnym bezruchu. Nawet powieką nie ruszy.
To zawsze wtedy, kiedy gorączkowo powiem NMSIE: "patrz, patrz szybko, jak się teraz gwałtownie rusza, cały brzuch aż podskakuje!!"
Znudzony NMSIE spogląda przez minutę i w końcu, nie doczekawszy się niczego, odwraca głowę.
Wtedy ze środka brzucha słychać pełen satysfakcji rechocik, a ja dostaję pięknego kopa pod samo żebro. To znaczy "widzisz, matka - tak się robi facetów w konia".

30 wrz 2009

Niewzruszenie

tydzień: 37
na wadze: + 9 kg
brzuch: cytuję - "kompaktowy"
papierosy: 0
alkohol: namiętne wdychanie oparów z kufla NMSIE

W poniedziałek Liliana uznała, że nie jest już głupawym brzdącem, któremu fiu-bździu w główce.
O nie - jest stateczną panienką, grzecznie ustabilizowaną w pozycji akrobatycznej, dzięki której ma już tak ukrwiony mózg, że nie wezmą jej do Mensy tylko przez przeoczenie.

W związku z tym musi tę swoją mądrość i równowagę psychofizyczną natychmiast udowodnić.

Zrobiła to na tyle skutecznie, że rodzice z obłędem w oczach wylądowali po 6 rano w szpitalu na ktg, bo "proszę pani, dziecko się nie rusza".
Wtedy Liliana od niechcenia powierciła mamie piętą pod żebrem, cedząc cynicznie "no masz i ciesz się, że jeszcze nie noszę szpilek".

Ech, dzieci, dzieci.


A to z dzisiaj. Lilka już dostała papiery o eksmisji. Do 4 tygodni powinna się spakować i złapać najbliższy pociąg do świata.



17 wrz 2009

Kalendarz dni świątecznych...

Dzisiaj pani w mięsnym wychyliła się zza lady, spojrzała na mój brzuch i spytała:

- Co, będzie prezent od Mikołaja?
- Yyy, raczej z okazji Dnia Nauczyciela.

Lilianka jest dzieckiem dyskretnym. Oraz wysportowanym. Wciąż uprawia wczepianie się prerodzicielce w kręgosłup...

8 wrz 2009

Córka marnotrawna

tydzień: 34
na wadze: + 8 kg
brzuch: W talii, a raczej tym, co mi wyrosło w jej miejsce, mam tylko jeden centymetr więcej niż NMSIE, któremu nigdy nic tam nie wyrosło...
papierosy: 0
alkohol: łyczek na tydzień. Dla kurażu.


Uprzejmie melduję, że mi się marnuje. Potencjał. Oraz bojowe nastawienie. Cała masa.

Po zobaczeniu na teście dwóch kresek (i kolejnych nazajutrz, i kolejnych wieczorem... - a koncerny farmaceutyczne zacierały ręce) oraz po przeczytaniu fantastycznej książki "Ciężarówką przez 9 miesięcy" nastawiłam się psychicznie na:

- rzyganie od rana do wieczora
- ból piersi
- wysyłanie chłopa o czwartej rano do tesco po orzeszki pistacjowe
- wstręt do seksu
- napady głodu i utycie 30 kg
- puchnięcie, obrzęki i żylaki
- zgagę
- bezsenność
- bóle kręgosłupa
- hemoroidy
- zaparcia
- rozstępy
oraz
- anemię...

...i inne atrakcje, które dotąd nie nastąpiły.
Nastawienie trwa w pełnej gotowości, na wypadek gdyby wszystko to naraz zechciało mnie nawiedzić w ostatnim miesiącu.

Ja się tylko, proszę państwa, cholernie boję. Że ta przyroda, w której podobno nic się nie marnuje, obdarzy mnie w celu zbicia owego potencjału 72-godzinnym porodem albo Dzieckiem Wiecznym Krzykaczem.

20 sie 2009

O ja nie mogę! :D

Oglądam sobie czasem top 20 fraz wpisywanych w Google, po których da się znaleźć ten blog - właśnie wybrałam top topów z aktualnego zestawienia:

1. sztuczny brzuch ciążowy
2. ja ładnie wyglądam w ciąży, a urodzę dziewczynkę
3. facet świnia
4. sztuczny brzuch ciążowy
5. proteza brzucha w ciąży
6. proteza brzucha ciążowego
7. utyć na brzuchu
8. sztuczny brzuszek

Nie przypuszczałam, że mój pomysł sprzed kilku tygodni tak szybko chwyci ;)

19 sie 2009

Fantastyka

NMSIE opowiada: Wiesz, żaliłem się dziś koledze, że znam tak mało facetów, że nawet nie wiem, z kim się umówić na pępkowe. Ale powiedział, że mogę z nim. Wiesz, że to się robi, jak żona jeszcze jest w szpitalu?
- Ta, wiem. A potem wraca, licząc na to, że mąż przywita ją świeżymi kwiatami w posprzątanym na błysk mieszkaniu. A zastaje skacowanego zarośniętego śmierdziela potykającego się o butelki po wódce.
- Skąd wiesz? Ktoś ci opowiadał?
- Nie, to moja bogata wyobraźnia.
- O, doprawdy, mogłabyś książki pisać. Fantastyczne.
- Fantastyczne? :P
- Ee, noo... Znaczy, że takie super.

17 sie 2009

Sesja

tydzień: 31
na wadze: + 6,5 kg
brzuch: Liliana wreszcie oderwała się od kręgosłupa i wygląda jak porządne dziecko, tyle że w futerale.
papierosy: 0
alkohol: 0


Gdybyście chcieli zobaczyć, jak to jest, kiedy za człowiekiem o ósmej rano lata po parku facet z aparatem i wielką torbą fotograficzną oraz kobieta z blendą i pędzlem do pudru, proszę się zgłosić, podam namiary na odpowiednich ludzi.







Bardzo dziękuję Dawidowi i Lili. Dla zainteresowanch sesją: www.krysiak.biz

4 sie 2009

Szkoła rodzenia

tydzień: 29
na wadze: + 6 kg
brzuch: NMSIE się śmiał, że jak się wyłożyłam na macie w szkole rodzenia, to nic nie było widać. Też coś!
papierosy: 0
alkohol: 0


Byliśmy wczoraj na pierwszych zajęciach.
Pani położna mówiła strumieniem świadomości zachrypniętej kury. Całe szczęście tylko pierwsze dotyczy sensu. To drugie odnosi się wyłącznie do barwy głosu.

Dacie wiarę, że w ciągu dwóch godzin da się:
- wspomnieć o: burzy hormonów, roli ojca w szkole rodzenia i przy porodzie, diecie matki, suplementach diety matki i dziecka w pierwszych miesiącach życia, całej wyprawce niemowlęcia (ubranka, kosmetyki, akcesoria), karmieniu, sposobie trzymania i ubierania dziecka, rożkach i becikach, masażu niemowlęcia, przewijaniu, uspokajaniu (się i dziecka), warunkach kąpieli, temperaturze i wilgotności w pokoju, pierwszym spacerze oraz oddychaniu przeponowym.
- przeprowadzić ćwiczenia z oddychania przeponą i z machania rączką i nóżką, które są pono niezbędne, żebym w ciąży była piękna i siłpełna.
- zebrać kasę i rozdać płyty (płyty akurat były dwie na 24 osoby, więc rozdanie poszło wyjątkowo sprawnie)?

A wiecie, co mi się najbardziej podobało?
Dwanaście par przyszło na te zajęcia.
Jedenaście bab skrzętnie notowało, jedenastu facetów słuchało z bardziej lub mniej znudzonymi minami.
Jedynie NMSIE się wyłamał z ogólnomęskiego zblazowania i skrzętnie notował w kajeciku drobnym maczkiem, pozwalając mi w tym czasie odpływać na strumieniu świadomości pani położnej...
Zajrzałam potem do tych notatek.
Najbardziej podobało mi się "pieluszki - przewijać w pozycji pionowej (4 tys. pieluch)" ,"burza hormonów (wredna i złośliwa). Nocne frytki" oraz "oszukiwać się, że na pewno damy sobie radę :)".

3 sie 2009

Modestia...

Podczytujemy sobie z NMSIE namiętnie TEN BLOG.

Ja: Mam nadzieję, że Lilka też będzie taka fajna.
NMSIE: Hehe :) A jaka ma być, jak ma takich fajnych rodziców?

19 lip 2009

Różowa płeć

Wiecie co, ja też marzyłam o lalce Barbie jak miałam dziewięć lat. I chciałam się nią bawić w Scarlett O'Harę i Ashleya, tak jak moja kuzynka ze Strzelec. I kolekcjonowałam różowe kredki, bo różowe trafiały się rzadko, różowy był w komunizmie podejrzany najwyraźniej jako zbyt letni.
Aha, i jeszcze uwielbiałam się bawić w pocztę, miałam taką tekturową, były tam plastikowe pieniądze, blankiety na polecone i fałszywe znaczki pocztowe. A fakt, że kobieta nie może prowadzić samochodu, bo nikt jej nie da prawa jazdy, był dla moich kolegów z przedszkola prawdą niepodważalną. I takie tam.

Ale kurde.

Wstąpiliśmy dziś do "Smyka". Różne działy tam są - z zabawkami też. "Niemowlęce". Ok. Choć były to głównie wielkie pluszowe misie, nie wiem, jak niemowlę ma się tym bawić. Potem ogólnie "Zabawki dziecięce". A na koniec niespodzianka. Regał "Zabawki dziewczęce".
Na regale ujrzeliśmy plastikowe i nieodmiennie różowe atrapy, kolejno:
odkurzacza, pralki do prania, czajnika bezprzewodowego, żelazka, robota kuchennego oraz zestawu garnków i kubeczków. Trochę, przyznaję, mowę mi odjęło.

Rozglądałam się za półką "Zabawki chłopięce" z granatowymi atrapami pilotów do telewizora i puszek piwa, ale chyba wzrok mi zamgliło, bo nie dojrzałam.


15 lip 2009

Rekwizyty i protezy...

A tak sobie myślę, że muszę sobie koniecznie uszyć sztuczny brzuch ciążowy. Elegancko wyprofilowany, z twardej gąbki czy czegoś.

Tak na przyszłość.

Bo to się, moi drodzy, opłaca.

Stałam ci ja w tesku w kolejce jak wąż boa*. Kolejka miała z przodu kasę, a kasa miała na górze obrazki. Z inwalidą i z babą w ciąży.
Tom się wkurzyła, minęła 20 osób i wjechała z wózkiem przed samą kasjerkę.
- Można bez kolejki?
- Oczywiście.
I git.

I co usłyszałam, odchodząc od kasy?
Usłyszałam, jak kasjerka się tłumaczy jakiejś grubasce: "no ale my nie możemy tego sprawdzać, proszę pani. No ja wiem, że są czasem takie brzuchate, ale naprawdę nie możemy sprawdzać."

No to co? Jeśli nie mogą, to czysty zysk. Brzuch z gąbki i jakieś dwie godziny na miesiąc zaoszczędzone.


* Nie ja, kolejka :]

7 lip 2009

Kwestia skali. Wpis cytologiczny.

tydzień: 25
na wadze: + 5 kg
brzuch: podobno mały.
papierosy: nawdychałam się jak durna na wyjeździe integracyjnym, ale co było robić?
alkohol: kiedy ktoś będzie mi go proponował (tak, tak, są jeszcze tacy), pokażę na swój brzuch i powiem, że mam wszyty esperal. Taki mam plan :]

Pokazałam znajomym laskom swoje najnowsze zdjęcia. Dumna i blada, że wreszcie mogę podejść do kasy dla uprzywilejowanych, wypiąć się i patrzeć z satysfakcją na kose spojrzenia bysiów z wyładowanymi po brzegi wózkami. Teoretycznie, bo praktycznie to się wstydzę.

A laski co?

"Kasprzyk, Ty se jaja robisz? Czereśni się najadłaś i ściemniasz, że masz jakąś ciążę!"
"Ta, tak wyglądam jak się obeżrę, a Kasprzykowa mówi, że ma tu wypiętą ciążę sześciomiesięczną!"
"o raju Ida, wklej aktualne zdjęcie!"
"Ida, a co Ty nam tu pokazujesz? Ja mam większy brzuch bez ciąży"

"No właśnie, Kasprzyk, przyzwoitości trochę względem koleżanek, byś jakąś poduszkę sobie wsadziła, to od razu byśmy się lepiej poczuły!"


Powiem wam, że kto jak kto, ale ja zdecydowanie poczułam się lepiej :]

A, jeszcze wrzuciłam swoje zdjęcie w koszulce made especially for Lilka
(tu zmiętolone, ale moja siostra przy robieniu zdjęć zapomina używać żelazka):


....

....

....

"Koszulka absolutnie w pytę. Fajnie, że personifikujesz swoje wzdęcie po czereśniach i nawet nadałaś mu imię, wspieramy Cię ^^"

26 cze 2009

Pewność

Czytam o jakiejś znajomej znajomej, której powiedzieli, że urodzi dziewczynkę, a w 38 tygodniu ciąży okazało się, że jednak zaraz urodzi się jej chłopiec.

Piszę NMSIE, że mam nadzieję, że jesteśmy w posiadaniu pewnych informacji, bo jakaś zmiana, zwłaszcza gdyby zdarzyła się pod koniec ciąży, nieźle by mi namieszała w głowie:

- Już się przyzwyczaiłam do dziewczynki, nastawiłam na dziewczynkę i w ogóle.
- No tak. Jak masz Lilkę w brzuchu, to na co byś się miała nastawiać?

No proszę, jakie to proste.

23 cze 2009

Dialog kompresyjny, czyli jak tu nie lubić forów internetowych...

Moje dwie koleżanki po tym, jak wysłałam im swoje aktualne zdjęcia:

Gosia: Patrząc na Idy zdjęcia, nie mogę pojąć, że ona ma w sobie zainstalowaną małą Kasprzycę. Jak ona się mieści w takim małym brzuchu?!

Ela: Gosiu, technologia idzie naprzód. Kiedyś były lampy kineskopowe, telefony komórkowe w kształcie walizki, a teraz - laptopy, karty mikro SD i ciąża Kasprzykowej.

21 cze 2009

JEEEEEEEST!!

Liliana zwyciężyła w konkursie na imię!

I to nie tylko na forum tublogowym, ale i w dwuosobowym i bardzo niezgodnym co do sedna sprawy plebiscycie domowym.

Przekonywałam NMSIE długie tygodnie, że Lilka to bardzo fajne imię dla fajnej dziewczyny. Od piątku przekonywanie stało się intensywnie namolne i zdecydowanie podniosła mu się częstotliwość.

A tu ściana.
Płaczu.
Albo i Mur Chiński.

Nie i nie. Żadnej Lilki nie zna, Liliana jest dziwne, nietypowe i w ogóle jakieś takie. Fe.

A dzisiaj wziął i się zgodził. Ot tak.

I czego się dowiedziałam? No czego?!!

- Ale dlaczego tak się strasznie tej Lilce sprzeciwiałeś?
- Ano wiesz, ja to się tak dla zasady tylko upierałem.
- Dla zasady?!!! No kurczę! To ja tu spać nie mogę, bo się zastanawiam, czym cię tu zmiękczyć i czy w ogóle zdołam, wymyślam plany B i plany C, a ty mi tu "dla zasady"!
- A bo wiesz, jakbym się od razu zgodził, tobyś się tak bardzo nie cieszyła.

Świnia, nie? Ale rację ma. Cieszę się bardzo :)

19 cze 2009

Facet to świnia

Pisze na forum dzieciowym koleżanka miła Ela, Julkowa mama, na wieść o określeniu się płciowym Akrobaty:

"moja teoria działa, działa, działa :))

jeśli rozbijesz samochód będąc w ciąży- urodzisz córkę
jeśli nagle wyjdzie z Ciebie mistrz kierownicy- syna

póki co teoria się sprawdza w 100 %
ja byłam mistrzem kierownicy
Ida rozbiła samochód"


No i co NMSIE na to?
- Hm, no tak. To jest możliwe. Bo ty teraz taka rozkojarzona jesteś. I w ogóle - mniej kumata.
- COOOO?! Jak to MNIEJ KUMATA?!!
Ale oto dopada mnie z kaftanem bezpieczeństwa Łagodny Anioł Macierzyństwa i stwierdzam:
- E, w sumie to może i lepiej, że mówisz "mniej" kumata. To znaczy, że wcześniej nie było tak źle.

A wtedy ta wydra w męskim ciele, ten chudy złośliwiec, obłudny szyderca mówi mi:
- No wiesz, jakby wcześniej też tak było, to ja bym się w ogóle nawet nad tobą nie zastanawiał.

No i bęc! :)

NMSIE nie miał żadnych preferencji co do płci.

Wcaaale...

I po pierwsze to powiedział, że tą końcówką -a przy Akrobacie zdeterminowałam sprawę.

A po drugie:
"Wiesz, ale jak za drugim razem też będzie dziewczynka, to ja już nie chcę dalej próbować".


Poza tym kłócimy się o imię, a tak było pięknie, kiedy już zgodziliśmy się na Stasia...

Zatem rozpisuję konkurs numer dwa. Na imię dla dziewczynki.

Podpowiedź - w konkursie wygrywa imię Liliana.
Drugie miejsce - Lilianna.
Trzeciego miejsca nie przyznaje się.

Rozpisuję konkurs

na napisy na koszulkę dla ciężarnej. Czyli dla siebie.

Nagrodą będzie umieszczenie zwycięskiego napisu na T-shircie, który zamierzam sobie nabyć na tę okazję i samodzielnie pomalować, używając swojego niebywałego talentu oraz farby do tkanin, w tej właśnie kolejności.

Moje pierwsze pomysły:

Wychodzę jesienią (dobra, ten nie mój, wiedziałam takie)

Uaaaaa, ciasno mi!!!

A gdzie tatuś?!

Nie dotykać, gryzie!

W dupie mam. Nie wyłażę.


PS Tak poza tym mam dziś badanie i może Akrobata wreszcie raczy się wypiąć w odpowiednią stronę.

16 cze 2009

To tak:

tydzień: 22
na wadze: nie mam pojęcia, po południu się nie ważę, bo wtedy zawsze jest za dużo
brzuch: widać, ale jak się uprę i wciągnę, to mi nikt nie wmówi, że mam coś w środku
papierosy: 0
alkohol: 0

No i co?
Akrobata zjadło dziś na obiad:
- zupę
- risotto z indykiem i sosem do ryby (n'co!?)
- hurtowe ilości moreli
- rzodkiewkę
- pomidorki
- bób (ale koty wyjadły skórki, z rąk mi wydzierały, one są nienormalne. Jakby koty były normalne, toby mi te skórki też po bożemu w środku wylądowały)
- mleko z miodem
- i kawałek milki na deser.

Wszystko przez to, że mam katar i muszę zjeść wszystkiego dużo, żeby smak do mnie dotarł. Czy jakoś.

Podobno baby w ciąży mają ściśnięty żołądek. Najwyraźniej mój żołądek umiejscowił się w cyckach. Albo w lewej łydce. I nic go nie ściska, póki nie założę podkolanówek.


Teraz idę czytać. Muszę je szybko uśpić, bo jeszcze mnie będzie chciało wyciągnąć na jakieś świństwo z MacDonalda.

PS Mam książkę, gdzie autorka bardzo udatnie zarysowuje myślenie korporacyjne. Myślicie, że jak mu tu poczytam na głos, to będzie się bało wyjść na zewnątrz?




-

15 cze 2009

Długi weekend

Jedna z najbardziej wrednych niespodzianek, jaka może się zdarzyć w pierwszy dzień wolnego: znienacka obudziłam się z takim bólem gardła, jakbym przez sen jadła szaszłyki z kolczatek.
Znaczy ten ból znienacka, bo obudziłam się całkiem normalnie, w końcu wolne to wolne i nikt się nie będzie bawił w zrywanie skoro świt (owszem, Bazylia uwielbia tę zabawę, ale staramy się ją ignorować na tyle, na ile pozwalają nam nasze bębenki. Uszne). A poza tym wszystko jedno, czy tych psich, czy tych, w które się włazi w Morzu Śródziemnym. Kobiety w ciąży podobno są chaotyczne, nie zauważyłam.
Właśnie chciałam sobie zrobić mleko z miodem i cytryną. Na gardło. Chociaż tak naprawdę został mi już tylko katar. Gardło to była uwertura. Na katar mam też wodę morską w sprayu z apteki. Za 23 złote. Wrażenia mniej więcej takie, jak kiedy człowiek się podtapia w morzu. Dołożyłabym cztery razy tyle i mogłabym naczerpać sobie z Bałtyku, ile wlezie. Ale bez sprayu. Tylko ktoś musiałby mi powrót zasponsorować. Bo za dwie stówy to już wolę mieć katar.

A Akrobata mi się przyczepił do kręgosłupa i mało wystaje z przodu.
Akrobata na kręgosłupie wygląda tak:

9 cze 2009

Pierwszy historyczny moment

tu opisany.

Wczoraj wieczorem Akrobata raczył potraktować tatusia z pięty. Tatuś wzruszył się umiarkowanie ("O, no rzeczywiście. Ale słabo jakoś" - koniec reakcji). Mamusia wzruszyła się bardziej, bo to jednak radocha, że odtąd nie tylko ona jedna może robić za worek treningowy.

8 cze 2009

Akrobata postanowił utyć

tydzień: 21
na wadze: +4 kg (!!!!!!!!)
brzuch: dalej skromny

papierosy: 0
alkohol: przyglądałam się jak dziewczyny piją karmi. O nie, poczekam, aż mi będzie wolno prawdziwe piwo.



No bo przecież nie ja.

Ja w życiu nie postanowiłabym takiej głupoty. Dotąd tylko obiecywałam sobie schudnąć, zresztą ze stałym skutkiem.
A małe Kasprzyk nie dość, że puchnie i zmienia swoją konsystencję na coś w rodzaju ołowiu, co niezbicie wykazała wczoraj waga łazienkowa, to jeszcze bezczelnie wykorzystuje telepatię.
"Lody, serek, landrynki, żelki, budyń, muffinki" - taką mantrę sobie wymyślił i mnie bombarduje. Zbrzusznie. I podprogowo.

I żeby się to jeszcze trochę chociaż postarało. Na przykład wymyśliło jakieś zaklęcie antidotalne w rodzaju "kiedy dziecko fiknie, to kaloria zniknie!" albo chociaż optymistyczne "niech słodycze idą w cyce" (wierzcie, asonans drugą naturą płodu).
Ale nie. Zero finezji. Zero starań o dobre samopoczucie organizmu-żywiciela.

Coś czuję, że to będzie dziewczynka.
Za 15 lat przyjdzie do mnie taka siksa ubrana w różową mini. Z absurdalnie płaskim brzuchem na wierzchu. I powie: "matka, ale ty jesteś tłusta, zrobiłabyś coś ze sobą. Jakieś ćwiczenia, dieta. Popatrz na mnie, bierz przykład".

3 cze 2009

Cechy dziedziczne...

08:58:22 IDA
chyba sobie kawy zrobię

małe od rana coś nie fika

trzeba je obudzić

08:58:53 NMSIE
hi hi

08:59:09 IDA
zaczynam rozumieć te matki, co się denerwują, jak dziecko się mało rusza

póki się nie poczuje tych ruchów, wszystko jest ok

a potem ci się wydaje, że cały czas powinno o sobie dawać znać

że jest i żyje

08:59:45 NMSIE
rozumiem

a Ty lubisz, jak się Cię budzi?

jak słodko śpisz?

ej, Ty? Żyjesz?

09:00:40 IDA
hehe

no ale kawką... :>

09:00:54 NMSIE
:D

09:02:13 IDA
poza tym teraz trzeba je pomęczyć, to będzie odsypiało, jak się urodzi ;)

11:11:25 NMSIE
jak po kawie? Małe fika?

11:11:33 IDA

nie, małe nic

ale nie piłam kawy w końcu. Myślałam, że budyń go zmobilizuje

11:11:59 NMSIE
tia

zasłodzi się i zmorzy

11:12:12 IDA
nie no kurde

dzieci po słodkim fikają

ma fikać!

grr

11:12:29 NMSIE
a, rozumiem

11:12:37 IDA
niegrzeczny

11:12:39 NMSIE
wyślij mu esemesa, może się obudzi :)

11:14:36 IDA
zabiliśmy go wczoraj jazzowymi akordami w Africe :/

zamknął się w sobie

11:15:28 NMSIE
:)

analizuje

11:15:54 IDA
Nie mierz dziecka swoją miarą :P

11:16:16 NMSIE
w końcu to moje dziecko!

musi coś ze mnie mieć :D

11:17:58 IDA
a nie może mieć po tobie przemiany materii i gęstych włosów?

od razu musi coś analizować?

:P

11:18:19 NMSIE
musi

2 cze 2009

Zabobobobony

Chłopak czy dziewczynka ?


Ankieta oparta na mądrościach ludowych.
Wypełnij ankietę na podstawie odpowiedzi mamy i będziesz wiedział/a jakiej płci będzie dziecko.
Jeśli nie znasz odpowiedzi na pytanie zostaw je puste, nie wpłynie to na odpowiedź.


Wynik:
Na 27% będzie to chłopczyk.
Na 73% będzie to dziewczynka.

A to dlatego, że:
• Dodatkowe kilogramy zlokalizowały się na brzuchu - chłopiec
• Włosy na Twoich nogach rosną tak samo jak przed ciążą - dziewczynka
• Stopy nie marzną Ci bardziej niż przed ciążą - dziewczynka
• Przyszły tato nie przybiera na wadze - dziewczynka
• Babcia ma siwe włosy - chłopiec
• Wyglądasz doskonale w ciąży - chłopiec
• Twoje piersi powiększyły się nieznacznie - chłopiec
• Liczba stanowiąca sumę: lat mamy w momencie poczęcia dziecka i numeru miesiąca, w którym doszło do poczęcia jest liczbą nieparzystą - dziewczynka
• Wolisz słodycze - dziewczynka
• Twój nos pozostał bez zmian - dziewczynka
• Nie odczuwasz bóli głowy - dziewczynka

1 cze 2009

Dzień Dziecka

To ja może będę zaczynać jak Bridget Jones:
tydzień: 20
na wadze: +2,5 kg
brzuch: coś tam widać. Jak się najem ;P

papierosy: 0
alkohol: 0 (choć marzyłam dziś o yeni raki do herbatki. Taki wynalazek anyżowy)



Zostałam dziś przytulona z okazji Dnia Dziecka. Przez NMSIE.

W końcu jestem opakowaniem zastępczym.

29 maj 2009

Wstecz

Z lenistwa, jakże wrodzonego, jakże zżytego ze mną, odkładałam opiewanie ulotnych chwil swojego ciężarostwa aż do teraz.

Nie zdążyłam zatem opisać tego, jak babki z forum "A teraz mama" namawiały mnie cały dzień do zrobienia testu, bo ja twierdziłam, że mają urojenia i na pewno nie jestem w żadnej kurde ciąży.

Odpadło mi opisywanie tego uczucia, że chce się człowiekowi beknąć, ale nie może i to są właśnie te osławione mdłości.

Pominęłam zdjęcie z USG, na którym Akrobata stoi na głowie i jeśli dalej nie raczy się ujawnić z płcią, to mu tak wpiszemy do dowodu, słyszysz, smarkaczu?!

Przegapiłam blogowo pierwszy odczuwalny ruch (18 t.c., tydzień temu), który zresztą kojarzył mi się dość obrzydliwie z jakimś pasożytem uaktywniającym się nagle w okolicy lewego boku i jeśli coś wtedy chwyciło mnie za gardło, to bynajmniej nie wzruszenie.


To teraz mogę zacząć:
Wkroczyliśmy sobie w piąty miesiąc.

Nie mam:
- mdłości,
- brzucha,
- zachcianek,
- pryszczy,
- cellulitis, rozstępów i nadwagi,
- lęków "co to będzie?!!",
- odpału na widok małych dzieci, tyciutkich różowych sweterków i takich tam.

Mam:
- radochę z powodu tego, czego nie mam.