Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


20 gru 2009

Liliput

Fajnie jest mieć ulubionych bohaterów dzieciństwa i chcieć się na nich wzorować. Winnetou. Baltazara Gąbkę. Anię Shirley. Od biedy tę wariatkę Langstrump.
Ale żeby zaraz Oskar Matzerath?!

Wiecie, co to siatki centylowe wagi niemowląt?
To takie coś, co nie uwzględnia Lili.
Ha, ha.

Zemściło się na mnie to, że kiedyś kogoś nazwałam ryżym kurduplem...

Niemniej - staramy się być optymistami. To znaczy - ja się staram, bo NMSIE to już raczej jest:

- Co ten lekarz mówi, że Lilka słabo rośnie. Przecież wystarczyłoby, żeby spojrzał na jej rzęsy!


- Przecież je regularnie. To na co ona wydatkuje tę energię?
Ja (ponuro): na kupy?
- Na myślenie! No popatrz na mnie.

Fakt. Proporcje NMSIE, a ściślej - stosunek jego wzrostu do wagi - też zdają się nie poddawać jakimkolwiek statystykom.
No nic. Pożyjemy, zobaczymy. Na razie szukam na Allegro niezbyt drogiej wagi do ważenia opornie tyjących niemowląt. W sumie to chyba tylko po to, żeby się troszkę podenerwować. To podobno świetnie spala tłuszcz. NMSIE tak twierdzi.