Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


13 kwi 2014

Niedziela

Lilka, 4 lata, 5 miesięcy i 11 dni
Rózia, 2 lata, 3 miesiące i 18 dni


Siedzę z Lilą w kościele. Nie, nie "siedzę": oprócz standardowej gimnastyki fundowanej nam przez kościół katolicki, w pakiecie mam jeszcze przywoływanie gestami Lili z różnych kątów przybytku, podnoszenie spod ławki pieniążka oraz wyciąganie spod ławki dziecka, które polazło za pieniążkiem, a następnie najwyraźniej zapragnęło tam zamieszkać.
Jesteśmy w pierwszej ławce, więc Lila uparcie obraca się za siebie, żeby zaprezentować swoją palmę siedzącym za nami ludziom. Prezentuje dość nachalnie, nie odwracając się z powrotem, póki nie usłyszy pochwały.
W pewnym momencie słyszę głos mojego dziecka, bynajmniej nie cichy:
- MAMO! POPATRZ NA TEGO PANA! ON ŚPI! SIEDZI W ŁAWCE I ŚPI! JEJU, W KOŚCIELE ŚPI.
Też bym czasem chciała móc pospać w kościele, naprawdę.

Po powrocie pytam Róźkę, czy wychodziła gdzieś z tatą.
- Tak.
- A gdzie byliście?
- Na placzabawie.