Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


28 lis 2014

Troska

Rózia, 2 lata, 11 miesięcy i 2 dni

Ponad rok temu zaczęłam biegać. Nie biję rekordów, własnych i cudzych, nie imponuję liczbą przebiegniętych kilometrów i nie mam kolumnowych nóg ze zwałami mięśni, ale swoje amatorskie biegactwo mimo wszytko staram się kultywować, bo dobrze mi robi na głowę i ciało - tylko że ostatnio ciężko mi się zebrać, żeby wyjść z domu.
Podejmuję jednakowoż desperackie próby dania sobie kopa w siedzenie i od czasu do czasu, kiedy rano Piotr odwozi dziewczynki, każę się wywozić samochodem (skojarzenie z niechcianym pupilem nie na miejscu, mimo wszystko), odstawiamy dziewczyny, Piotr jedzie dalej do pracy, a ja - chcąc nie chcąc, bardziej nie chcąc, ale gdzie tu wybór? - wracam świńskim truchtem do domu.

Jedziemy dzisiaj rano autem wszyscy razem, ja w śmiesznych kalesonkach do biegania i butach z amortyzacją, Rózia przygląda mi się bacznie.
- Mamo, będzies biegać?
- Tak, słońce.
- A po ulicy cy po chodniku?
- Po chodniku.
- To dobze - kiwa głową z aprobatą. - A mas buty do biegania?
- Mam.
- To dobze.
- A capkę?
- Mam.
- To dobze - kończy przegląd mojego ekwipunku Różyczka.
Uzyskałam pozwolenie na bieg.

Radio Erewań

Lilka, 5 lat i 26 dni
Rózia, 2 lata, 11 miesięcy i 2 dni

Lilka spędziła wczoraj noc w przedszkolu - impreza organizowana z okazji nadchodzących andrzejków, ciesząca się tak ogromnym powodzeniem, że początkowo nasza córka wylądowała na 7. miejscu listy rezerwowej, ale ostatecznie jakoś udało jej się wkręcić.
Była zabawa, atrakcje, wróżenie, niespodzianki dla dzieci, wreszcie nocowanie na leżakach w sali gimnastycznej - i Lila wróciła zachwycona. Róźka wyraźnie jej zazdrości, choć zazdrość została mocno złagodzona czekoladką, fantem z imprezy, którym Lilka podzieliła się z siostrą.
Dopytuję o szczegóły tej przedwczesnej andrzejkowej nocy:
- Lila, a co jedliście wczoraj na kolację?
- Ja wiem, ja wiem! - krzyczy Róźka, pragnąc uszczknąć dla siebie choć odrobinę mojego zainteresowania - na kolację były takie placuski!
- Nie placuszki, tylko rybka,- z politowaniem poprawia Lila - nie na kolację, tylko na obiad i nie wczoraj, tylko dzisiaj. Oj, Rózia, Rózia.