Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


24 paź 2011

Biegłość

Pisałam nie tak dawno (no dobra, parę miesięcy temu), że Lila posługuje się wyłącznie monosylabami.
Ten okres mamy za sobą, płynnie przeszła do wyrazów dwusylabowych, a teraz już wymiata z trzysylabowymi, w dodatku zgrabnie, choć nieumiejętnie, popisując się zdolnościami słowotwórczymi ("ja siama, siamka, siamićka"). Przy czterosylabowcach natomiast trochę się gubi, ale znalazła na nie świetny sposób. Nadmiar zgłosek zastępuje zaprzyjaźnioną od dawien dawna sylabą "TA". Ulubiony ostatnio kolor to "tatatowi" (fioletowy), a dziś kupiłyśmy "tataićki", żeby Lili nie było zimno w rączki.

Załamka

Pierwsze wyznanie miłosne Lili.

"Kocham poduśkę"


...

Intymnie

1 rok, 11 miesięcy i 22 dni

Myję się. Do łazienki wchodzi Lila.
"O, golasiek! O, cicek masz!"

Siedzę w kibelku, dziecko sobie śpiewa w przedpokoju. Wsłuchałam się:
"Siusiu, siusiu, jobisz, mamusiu, tak, tak.
Siusiu, siusiu, śjobiła mamusia, siusiu, tak"

Zręcznie

Naszą rodzinę dotknęło ręczne fatum - po złamaniu obu łap przez NMSIE przyszedł kolej na Lilę, która - jak się okazało wczoraj w szpitalu - ma podwichnięty łokieć. Nic poważnego, dziecko wesołe i ma się dobrze - no ale fatum jak bum cyk cyk.
Niedziela, więc lekarzy jak na, hm, lekarstwo, trzeba było czekać, a że pora drzemkowa nastała, Lila zasnęła najpierw na stojąco, potem u mnie na rękach, potem w samochodzie w drodze do domu, a następnie - po stanowczym zaprotestowaniu przeciwko wszelkiemu jedzeniu - od razu we własnym łóżeczku.
Wczesne popołudnie było.
Wieczorem przyszli dziadkowie zobaczyć się z chorą, ale się nie doczekali, bo chora nie raczyła nawet uchylić powieki.
O 1.15 w nocy Lila otworzyła dziób, mówiąc "jeść chce!", zjadła cztery łyżeczki paszy, popiła, walnęła się na poduszki i spała prawie do 7 rano.
Obudziła się rześka jak skowronek po circa 17 h snu i prawie nie pamiętała o rączce.
Oto, szanowni Państwo, lekarstwo na większość bolączek i chorób.

Pisząca te słowa pisze te słowa, bo dziecko od godziny znów śpi :]

Drobne kłamstewka

Lila miała ostatnio ban na soczki, bo zdecydowanie nadużywała, zresztą nie bez różnych wesołych skutków żołądkowych.
Dowiedziała się, że na razie do picia dostaje tylko wodę. Soczek się skończył, nie ma nowego i sorry.

Wytrzymała niedzielę, wytrzymała poniedziałek, we wtorek zdawała się już zapominać o wiecznym_prosokowym_mendzeniu_w_celu_wyłudzenia; w ogóle zdała się nie pamiętać, że kiedyś, gdzieś, jakiś soczek. Matka odetchnęła.
Ale po kilku następnych dniach, spytana, co chce jeść dziś na śniadanie, z rozmachem otworzyła lodówkę i dojrzała na półce syrop owocowy.
Łupnęła wzburzona lodówkowymi drzwiami, odwróciła się do mnie i z wyrzutem wykrzyknęła:
"SIOCIEK JEŚT!!"