Idyjotka postanowiła się rozmnożyć

Powiedzmy, że to blog-córka. Choć lepiej wyglądałoby "córki".
Tego blogu .

A gdyby ktoś szukał ojca - znajdzie go tu :)

Miłego czytania.


29 maj 2017

Dzień Dziecka

Rózia, 5 lat i 5 miesięcy


- A ja nie lubię Dnia Dziecka.
- ?!!
- No bo wtedy nie trzeba się myć, a ja lubię być czyściutka i pachnąca.

24 maj 2017

O dwóch mistrzach i jednej małej Rózi

Rózia, 5 lat i 5 miesięcy

W "Trójce" od rana grają Wodeckiego.
 - Słyszysz, córciu - mówię do Rózi - to jest piosenka tego pana, o którym ci wczoraj mówiłam, że umarł i że go bardzo lubiłam. Nazywa się "Zacznij od Bacha". Wiesz, kto to był Bach? - zagajam, wietrząc potencjał edukacyjny sytuacji.

- Eeee - Rózia myśli, coś jej świta, ale nic nie umie wymyślić.

- Jan Sebastian Bach. Wielki kompozytor, który żył dawno temu. Napisał wiele utworów...

- ...Na przykład "pszczółkę Maję!" - przerywa Rózia.

16 maj 2017

Ludzki pan

Rózia, 5 lat i 5 miesięcy


Róża spod drzwi: Mamooo, mamooo, daj mi rodzynki!
Ja: A nie możesz sobie sama wziąć?
Róża: Nie, bo już mam buty i musiałabym je zdjąć.
Ja: Dobra, niech ci będzie. A!!!!! O kur...!! Nadepnęłam bosą stopą na lego!! Ała!!
Róża: Dobra, to możesz wolniej.
Ja: Co?!
Róża: Mamo, jak tak cię boli, to możesz iść wolniej z tymi rodzynkami.

10 maj 2017

Głuchy telefon

Adelka, rok i 3 miesiące
Rózia, 5 lat i 5 miesięcy
Tatuś Kochany, strasznie stary i w dodatku niedzisiejszy

TK: Idę po Lilkę. Kupię sobie kebaba. *
Róża: Ja też chcę chlebaba!!
Ada: Baba!

* Tatuś Kochany wie, że biernik od "kebab" nie brzmi "kebaba", ale go poniosło z głodu.

Licentia poetica

Adelka, rok i 3 miesiące
Lilka, 7 lat i 7 miesięcy
Mama, strasznie stara i w dodatku niedzisiejsza


Siedzimy sobie we trójkę nad typowym obiadem w naszym domu, czyli "daniem w pięć minut". Tym razem kuchnia serwuje odgrzewaną kaszę z jajkami sadzonymi oraz wirtualną surówką. Żeby dodać choć odrobiny wyrafinowania temu przaśnemu posiłkowi, okraszam go wymyślanymi ad hoc rymowankami. Klepię przy każdej łyżeczce, którą karmiona jest młoda:

Jestem Ada, słodka Ada,
która kaszę z jajkiem zjada.

Kto nie lubi z kaszy z jajem,
ten się do nas nie nadaje!
Kto nie zjada z jajkem kaszy,
ten nie będzie jednym z naszych.

A kto jajko z kaszą zje,
tego przyjmie ZHP.

A kto zjada kaszę z jajkiem,
będzie pewnie świetnym grajkiem.
Czy na flecie, czy gitarze -
- zobaczymy. Czas pokaże.

Jestem słodka Adulinka,
cieknie mi do jaja ślinka.

Kto je kaszę raz za razem,
ten jest śliczny jak obrazek.

I tu, lekko już zirytowana, wkracza Lila:
- Mamo! Ale przecież nie każdy obrazek musi być śliczny!
- Tak, córciu, ale tak się właśnie mówi. "Śliczny jak z obrazka".

Chętnie zjadam kaszę z jajem
wszystko mi się więc udaje!

- Mamo! - znów nie wytrzymuje starsza - Ale przecież to nie do końca tak jest, że wszystko...
- Ale to jest POEZJA! - walę z grubej rury.
- No ok. To ja wolę prawdę - odpowiada sfoszony strażnik tak-tak nie-nie.

To jest krótka opowiastka w prostych słowach,
że nikt bardziej cię niż córka nie wychowa.
Jeśli wpoić rymy chcesz progeniturze,
prawdę gadaj. Jak w "Gazecie". Jak na murze.
Skoro mamić młodzież chcesz wiązaną mową,
to wiąż prawdę. Co do joty. Słowo w słowo.
Nikt tak trafnie ci nie wytknie łgarstw i bzdurek,
jak potomstwo. Ściślej: pierwsza z trzech twych córek.