Róża, 2 lata i 8 miesięcy
Przylatuje do mnie z łazienki, bardzo z siebie dumna i oznajmia, że umiała sama.
- Co umiałaś sama?
- Popsikać pelfumami!
- Yyy, ale co sobie popsikałaś dziecko?
- Dlugie kolanko.
- Dobrze, że nie oko. Słońce, a możesz teraz włożyć kapcie? - pytam, bo słonko nie nosi kapci permanentnie i z rozmysłem, a moje zadanie jako matki polega na przypominaniu jej trzydzieści razy w ciągu dnia o włożeniu czegoś na nogi.
- Nie mogę - oznajmia zdecydowanie.
- A czemuż to?
- Jak jestem taka popelfumowana, to nie mogę. A te polalańcowe pelfumy słodko pachną, faktycnie.
Lato jest, po co komu kapcie (moje dziecko nie nosi zimą, ale rozumiem wtedy potrzebę).
OdpowiedzUsuńJa czuję potrzebę również w lecie, kiedy za oknem jest +17, a w chacie niewiele więcej, bo się ciągle wietrzy. Kafelki lodowate. Ja mam katar po przejściu boso po mieszkaniu, momentalnie.
UsuńNo gdziez ty takiej mlodej damie kazesz kapcie wkladac! Szklane pantofelki to jeszcze, ale kapcie??? ;)
OdpowiedzUsuń