Lilka, prawie 3,5 roku
Lila jest od 2 lat dzieckiem zinstytucjonalizowanym.
Wpływ przedszkolnych zwyczajów i norm na dziecko widać głównie w tym, że próbuje je stosować również w domu - całe szczęście nie są to złe zwyczaje. Choć pewnie Rózia jest już nieco znużona ciągłym odgrywaniem jedynego w placówce przedszkolaka pozostającego pod czujnym okiem usmarkanej pani nauczycielki...
A niżej przykłady tego, jak przedszkole wpływa na dziecko:
- Mamo, proszę daj mi to.
- Nie dam.
- Tatooo, mama nie chce mi dać tego kremu!
- Bo to jest mamy krem, na zmarszczki, ty takiego nie możesz używać.
- A w przedszkolu jest napisane, że się trzeba dzielić! Mamo, no daj mi ten krem!
- Wiesz, Lilu, odwiedziłyśmy dziś z Rózią Franka i nauczyłam go pokazywać język (Franek to mój półroczny chrześniak).
- Oj, to bardzo nieładnie! W przedszkolu jest napisane, że nie wolno pokazywać języka.
- Lilka, chodź się myć.
- Nieee, najpierw chcę coś zjeść.
- Ale woda już nalana, chodź do brodzika, a potem możesz coś dostać.
- No to umowa! Najpierw kolacja, a potem idę się myć. Tak? Umowa!
Lila zinstytucjonalizowana mówisz. I jak Wam było ze żłobkiem? Bo ja w trakcie intensywnych rozkmin żłobkowych.
OdpowiedzUsuńHmm. Tu poczytaj: http://drugie-notki-idyjotki.blogspot.com/2011/08/zobek.html
UsuńAle Róźki do żłobka już nie posyłamy. Za rok przedszkole - będzie chodzić razem z Lilą :)
Antkowe przedszkole to dla odmiany bardzo tajemnicze miejsce.
OdpowiedzUsuń- Antoś, a co bylo na obiadek? Zjadłes ladnie?
- Nie powiem ci, to tajemnica.
- Antos, a co dziś śpiewaliście na rytmice? Była jakaś nowa piosenka?
- Tak, ale to taka tajemnicza piosenka, nie moge ci zaspiewac.
I tak z wszystkim :D